Analizy

Niezależne inicjatywy
na rzecz studentów
i doktorantów

Problemy i błędy podczas rekrutacji na studia drugiego stopnia

Niniejszy artykuł jest próbą wskazania problemów oraz błędów związanych z realizacją procesu rekrutacji na studia drugiego stopnia i odnosi się do praktycznych aspektów tego zagadnienia. Za punkt wyjścia do jego przygotowania przyjęta została analiza spraw, jakie studenci zgłaszali do rzecznika praw studenta w okresie od stycznia 2013 do kwietnia 2015 r. Łącznie w tym okresie do biura rzecznika wpłynęło 2795 indywidualnych skarg i pytań od studentów z całego kraju. W tej ogólnej liczbie tylko 45 dotyczyło rekrutacji na studia, w tym nieco ponad połowa rekrutacji na studia drugiego stopnia. Tak niski odsetek spraw świadczyć może o jednej z dwóch kwestii – albo rekrutacja na studia drugiego stopnia z punktu widzenia samego kandydata nie przysparza nadmiernych problemów, albo osoby, których te problemy dotyczyły, z racji nieposiadania statusu studenta nie zgłosiły ich do rzecznika praw studenta (mimo iż formalnie mogły). Niewielka liczba spraw nie oznacza braku jakichkolwiek błędów lub problemów, jakie w tym zakresie występują.

Na wstępie należy wskazać, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (dalej PSW) warunki oraz tryb rekrutacji na studia określa senat uczelni [art. 169 ust. 2 PSW]. Jednocześnie przepisy pozostawiają uczelniom bardzo szeroką autonomię w zakresie określenia, kogo i jak będą rekrutowały na studia, niezależnie od tego, czy jest to kształcenie finansowane z budżetu państwa, czy w całości przez studenta. Istniejące ograniczenia dotyczą w pierwszej kolejności studiów pierwszego stopnia (lub jednolitych magisterskich), gdzie podstawę przyjęcia na studia stanowią wyniki egzaminu maturalnego [art. 169 ust. 3 PSW], a uczelnia co do zasady nie przeprowadza egzaminów wstępnych [wyjątkowe przypadki, w których uczelnia może zorganizować egzaminy wstępne na studia pierwszego stopnia lub jednolite studia magisterskie, określa art. 169 ust. 4 PSW].

W odniesieniu do studiów drugiego stopnia jedynym ograniczeniem swobody uczelni jest wymóg, w myśl którego na te studia może zostać przyjęta osoba posiadająca tytuł magistra, licencjata, inżyniera lub równorzędny [art. 169 ust. 1 pkt 2 PSW]. To jedyne formalne ograniczenie jest w pełni uzasadnione istotą dwustopniowego kształcenia w ramach systemu bolońskiego. W praktyce szkoła wyższa ma więc w zasadzie nieograniczoną autonomię w zakresie ustalania zasad rekrutacji na studia drugiego stopnia oraz jej przeprowadzania, pod warunkiem że na te studia będzie przyjmowała osoby mające już dyplom studiów wyższych oraz będzie to robiła na podstawie kryteriów określonych w uchwale rekrutacyjnej w sposób niedyskryminacyjny.

Mając to na względzie, uczelnie w naszym kraju przyjęły dwa możliwe warianty prowadzenia rekrutacji na studia drugiego stopnia:

–    taki, w którym nie ma żadnych merytorycznych wymagań względem kandydata (przy założeniu, iż spełnia formalny wymóg posiadania dyplomów studiów pierwszego lub drugiego stopnia) i kandydaci są przyjmowani do wysokości określonego limitu – tzw. wolny nabór;
–    taki, w którym wprowadzone są pewne (mniej lub bardziej szczegółowo określone) merytoryczne wymagania względem kandydata.

Każde z tych rozwiązań ma swoje plusy i minusy oraz stwarza dodatkowe pola do ewentualnych problemów, które są konsekwencją niewiedzy uczelni albo świadomego łamania przez nie obowiązujących przepisów. W związku z tym warto dokonać ich skrótowego omówienia, uwypuklając sygnalizacyjnie najważniejsze kwestie.

Pierwszy ze wskazanych sposobów prowadzenia rekrutacji, tj. wolny nabór, przyczynia się niewątpliwie do pełniejszej realizacji idei procesu bolońskiego i filozofii rozdzielenia studiów na pierwszego i drugiego stopień. Otwiera to możliwość kontynuacji kształcenia w tym samym lub innym obszarze osobom, które mają już dyplom szkoły wyższej, w zależności od planów zawodowych czy prywatnych ambicji. Dzięki temu rozwiązaniu absolwent studiów pierwszego lub drugiego stopnia może podjąć kształcenie na dowolnych studiach drugiego stopnia, w tym takich, które w żaden sposób nie korespondują z jego dotychczasowym wykształceniem. Na przykład urzędnik mający dyplom magistra chemii może podjąć studia drugiego stopnia na kierunku prawo urzędnicze, co jest kluczowe z punktu widzenia jego zawodowego rozwoju. Jednocześnie to, co jest mocną stroną tego rozwiązania, jest też jego słabością, ponieważ studia drugiego stopnia prowadzą do zdobycia kompetencji (wiedzy i umiejętności) na wyższym poziomie, niż ma to miejsce na studiach I stopnia, a tym samym ich program bazuje na wcześniej nabytych przez daną osobę kompetencjach. Brak jakiegokolwiek kryterium merytorycznego powoduje, iż na studia drugiego stopnia dostaje się każdy, kto spełnia wymogi formalne niezależnie od poziomu swojej dotychczasowej wiedzy i umiejętności, co w praktyce może rodzić liczne trudności z osiąganiem założonych dla studiów drugiego stopnia efektów kształcenia. W ten sposób urzędnik, który ma dyplom kierunku prawo urzędnicze, może mieć istotne problemy z osiągnięciem efektów kształcenia przewidzianych dla studiów drugiego stopnia na kierunku chemia.

Niewątpliwą zaletą drugiego sposobu podejścia do procesu rekrutacji jest możliwość wyłonienia najlepszych kandydatów, tj. tych, którzy w najwyższym stopniu spełniają kryteria przyjęcia na studia II stopnia. Jednym z podstawowych kryteriów selekcji kandydatów stosowanych przez szkoły wyższe w całym kraju jest średnia ocen. Średnią uczelnie liczą w różny sposób, uwzględniając zróżnicowane przeliczniki oraz biorąc pod uwagę różne punkty odniesienia (średnia ze studiów, średnia na dyplomie), co znacznie utrudnia dokonywanie jakichkolwiek porównań pomiędzy uczelniami. Stosowanie jednolitego systemu obliczania średniej dla wszystkich kandydatów umożliwia ujednolicenie przyjętych kryteriów, z drugiej jednak strony dostrzec można problemy związane ze stosowaniem różnych przeliczników w stosunku do studentów, którzy na innych uczelniach byli oceniani w innej skali ocen niż stosowana na uczelni, o przyjęcie na którą się ubiegają. Prowadzi to siłą rzeczy do pewnych uogólnień, które mogą powodować nierówne traktowanie studentów różnych szkół wyższych.

Zastosowanie średniej jako jedynego kryterium rekrutacji w zasadzie nie eliminuje problemów analogicznych jak przy „wolnym naborze”. W związku z tym niektóre uczelnie powszechnie wprowadziły drugie kryterium rekrutacyjne, dotyczące ukończonego uprzednio kierunku studiów pierwszego stopnia (lub studiów magisterskich). Tym samym szkoły wyższe ograniczają wstęp na studia drugiego stopnia tylko do tych kandydatów, którzy wcześniej ukończyli określony/określone kierunki studiów. Rozwiązanie to ma pozytywne aspekty, np. przyjęcie na studia osób z kierunków tożsamych lub pokrewnych z kierunkiem, na który prowadzona jest rekrutacja, zwiększa szansę osiągnięcia przez studentów zakładanych efektów kształcenia. Podejście to ma jednak wady. Po pierwsze, ogranicza możliwości, jakie wynikają z systemu bolońskiego, a po drugie, jest często trudne do optymalnego zrealizowania. W chwili obecnej, z uwagi na brak standardów kształcenia i sztywnej listy kierunków studiów, uczelnie mogą kształcić na dowolnie nazwanych przez siebie studiach (pod warunkiem że spełniają wymagania do ich prowadzenia). Oznacza to, iż wskazanie w uchwale rekrutacyjnej, że tylko absolwenci konkretnych kierunków studiów mogą ubiegać się o przyjęcie na studia drugiego stopnia, pozbawia takiej możliwości osoby, które ukończyły inny (nawet podobnie brzmiący z nazwy) kierunek, nawet jeśli jego treści kształcenia w pełni pokrywają się z jednym z kierunków z uchwały. Innym niekorzystnym zjawiskiem, na jakie zwrócono uwagę w działalności rzecznika praw studenta (głównie w odniesieniu do uczelni publicznych), było zawężanie dostępu do studiów drugiego stopnia tylko do własnych absolwentów. Innymi słowy osoba, która ukończyła inną uczelnię (nawet na tym samym kierunku), nie mogła ubiegać się o przyjęcie na drugi stopień.

Określenie listy kierunków studiów, których ukończenie warunkuje możliwość przystąpienia do rekrutacji, ma również inną wadę systemową, a mianowicie jedynie pośrednio odnosi się do efektów kształcenia jako podstawy rekrutacji, które w systemie szkolnictwa wyższego opartego na Krajowych Ramach Kwalifikacji powinny być w centrum zainteresowania. Chcąc silniej oprzeć postępowanie rekrutacyjne na efektach kształcenia, niektóre uczelnie zdecydowały się na wprowadzenie egzaminów wstępnych na studia drugiego stopnia (co jest dopuszczalne w świetle obowiązujących przepisów PSW). Mechanizm ten z całą pewnością pozwala porównać kompetencje kandydatów z różnych uczelni i po różnych kierunkach i wyłonić tych, którzy w najwyższym stopniu spełniają wymogi określone w uchwale rekrutacyjnej. Z drugiej strony egzaminy te, jeśli są prowadzone w formie innej niż test, przyznają egzaminatorom dużą dozę uznaniowości i mogą prowadzić do niesprawiedliwego oceniania. Ten właśnie aspekt – niesprawiedliwe potraktowanie lub ocenianie – był najczęstszym przedmiotem skarg do rzecznika praw studenta w odniesieniu do rekrutacji na studia drugiego stopnia.

Podsumowując, należy wskazać, iż każde z opisanych powyżej rozwiązań procesu rekrutacji ma zalety i wady, a dodatkowo nieumiejętne (nieprzemyślane) dobranie kryteriów i zasad prowadzenia postępowania o przyjęcie na studia może w praktyce skutkować wieloma problemami i trudnościami. Wydaje się jednak, że najgorszym z możliwych rozwiązań jest dokonywanie merytorycznych korekt tych kryteriów i zasad w trakcie trwania postępowania rekrutacyjnego, co było drugim najczęstszym grzechem uczelni, z jakim studenci zgłaszali się do rzecznika praw studenta.

Na zakończenie warto dodać, iż w przypadku wielu uczelni brakuje jasnych i rzetelnych informacji na temat studiów drugiego stopnia, w tym ich programów kształcenia oraz tego, jakie efekty kształcenia nabywa osoba je kończąca. Innymi słowy, uczelnie nie informują w ogóle (lub robią to nieumiejętnie) kandydatów na studia drugiego stopnia o tym, jakie kompetencje uzyskają oni po ich ukończeniu oraz w jaki sposób będzie to następowało.

 

* Autor tekstu był rzecznikiem praw studenta w latach 2013-2015.

autor: Adam Szot